Music Player

środa, 9 marca 2016

Rozdział 2 - Przepraszam skarbie

Ten ktoś stał przy barze z drinkiem w ręku, miał włosy postawione na żel spodnie obniżonei w kroku, i luźnym białym T-shirtem. Nie powiem, nie wyglądał źle, nawet bym powiedziała że bardzo dobrze. - jednak szybko wyrzuciałam tę myśl z głowy 
To Justin Bieber, krzyknęła mi do ucha, przez głośną muzykę, zauważając że już przez dłuższy czas wgapiałam się w tego gościa.
Nagle uslyszałam jak zaczyna się śmiać, niewiem o co jej chodziło, ale to było naprawdę dziwne.
-Co cię tak smieszy? - Powiedziałam lekko podirytowana tym że nabija sie ze mnie.
To że się tak na niego gapisz jak w obrazek, podoba ci sie czy jak? - Wybuchnęła smiechem, była już trochę podpita, wiec może dlatego praktycznie co 2 sekundy się ze mnie nabijała. A mnie z szokowało na niej słowa. Mi, on? Nieee... w życiu. Nawet go nie znam, a pierwszego wrażenia tez nei zrobił na mnie jakiegoś najlepszego.
Nie, ale wpadłam na niego przez przypadek w galerii jak szłam po nasze kawy.
Dzisiaj? - Zapytała zdziwiona.
Kiwnęłam głową, a ona była w szoku.
To dlatego się tak zdziwiłam jak go tutaj zobaczylam, poza tym w galerii nie był za miły..
Może zagadaj do niego? - Wskazała ręką do niego, a kiedy spojrzała w tamtą stronę, odebrało jej mowę.. Bieber lizał się z jakąś laską i to dość ostro
Może jednak nie...- poprawiła się.
W sumie lepiej dla mnie, nie będe zmuszana przez Jen z nim gadać, a uwierzcie mi, ona nie odpuszcza. Poza tym, może ja wyglądam na taką śmiałą.. ale czasem nie umiem gadac tak poprostu ludzmi ktorych nie znam.. nie jestem taka pewna siebie poprostu jak by się wydawało. 
Naszą rozmowę przerwał jakiś chłopak który poszedł do nas.
Zatańćzymy? - zwrócił się w moją stronę, a mnie jak zwykle oblał rumieniec. Na co Jen tylko sugestywnie poruszyła brwiami, co nie powiem, mega mie rozbawiło, w końcu po krótkiej chwili się zgodziłam.
No ok. - Odpowiedziałam dość niepewnie ale nie miałam powodów żeby odmawiać. W końcu mam 17 lat, jestem wolna... trzeba korzystać póki moża.. uśmiechnęłam się sama do siebie. Po kilku minutowym tańczeniu, czułam jak ktoś mi się bacznie przygląda.. jednak nie miałam odwagi się odwrócić i spojrzeć kto to. Po chwili chłopak z którym tańczyłam zaczął podchodzić do mnie coraz bliżej i macać mnie w miejscach gdzie nie powinnem, odrazu przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Odrazu się odsunęłam mówiąc, że zaraz wracam tylko po coś pójdę. Bez problemu się na to poszedł i już po chwili byłam przy prowizorycznym barze pijąc drinka.
Najlepszy sposób na spławienie zboczeńców. - pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie
Po kilku minutach, ktoś usiadł obok mnie zwracając się w moją stronę chcąc coś powiedzieć. Nie wiedziałam co powiedzieć ani co zrobić bo czułam się mega skrępowana, dlatego siedziałam i nic nie robiłam a tym bardziej nie mówiłam. 
-Hej- odezwał się szatyn.
-Yyy..Cześć?- powiedziałam dość niepewnie. W końcu nie znałam go, a jego uroda była jeszcze bardziej onieśmielająca. 
-Wszystko ok? - zapytał lekko chichocząc po tym jak przez jakies 5 minut wgapiałam się w niego, jak to mówi Jenna, jak w obrazek.
-Tak, tak- Musiałam się przecież jakoś opanować. ''Hej, przecież on na cb by nawet nie spojrzał na trzeźwo, pamiętaj Mel, zawsze będziesz brzydkim kaczątkiem którego takie ciacho nigdy nie zechce'' - podpowiadała mi zawsze niezawodna podświadomośc. I tym razem, miała rację...znowu. Przecież, tylko spojrzeć na mnie a odrazu wszystkim chce się żygać albo śmiać. Da się przyzwyczaić uwierzcie mi. Miałam i mam kompleksy którę zostaną już ze mną na zawsze, bo moja samoocena znikneła jak to jak sobie się podobam. Ehh. mniejsza, gdyby nie moi w sumie JEDYNI przyjaciele , niewiem co bym zrobiła.
Hej, żyjesz? zaczął machać mi przed ręką Bieber. Wyciągając mnie przy tym z natłoku moich i tak przytłaczających rozmyśleń. ''Dobra Mel, niemożesz przed wszystkimi robić z siebie szarą myszkę.. a przynajmniej udawać że nią nie jesteś, wydobądź z siebie marne pozostałości śmiałości i idź na całośc, chociaż raz się zabaw i nie miej wyrzutów sumienia, ani nie myśl co bedzię potem. Co będzie to będzie.'' - Moja podświadomość znowu mi podpowiadała. I tym razem sie jej posłuchałam.
Tak, sory.. Jestem Melanie - puściłam mu oczko, na co na jego twarzy pojawił się ten uśmiech.. odsłaniając te białe zęby... gdby tylko miał inny charakter, inna osobowość. Poczułam ukłucie w sercu, wspomniając jak potraktował mnie w Galerii. A teraz tak poprostu podchodzi i zagaduje?. Może mnie nie pamięta?
Justin - odpowiedział szybko, nie spuszczając wzroku z moejj osoby i nawet na chwilę nie przestawał się uśmiechać.
Nie pamiętasz mnie, prawda? - odpowiedziałam próbując odczytać cokolwiek z tych jego karmelowych tęczówek.
- Nie.., ale napewno gdybyśmy się spotkali, nie zapomniałbym cię tak szybko. - i znowu ten uśmiech... ''Mel ogarnij dupę, ten facet bym chamem dla ciebie, pamiętaj''
Wpadłam na ciebie w galerii..dzisiaj?..Nadal nie pamiętasz? - odpowiedziałam cicho i odrazu spuściłam wzrok na moje już trochę odpryśnięte paznokcie, żeby nie musieć widzieć jego miny w tym momencie. 
- A to ty byłaś...... - przeciągnał ale po chwili urwał widząc że na niego patrze. - nie ważne. 
- Jak dla mnie ważne, nie byłeś zbytnio przyjazny wtedy, a teraz co? przychodzic i tak porpostu zagadujesz mnie? - Niemogłam już dużej, musiałam mu powiedzieć co o tym wszystkim myśle prosto z mostu.
-  Prychnął - ale nic nie odpowiedział. Powoli naprawdę kończyła mi się cierpliwość.
- Dobra jeśli twoja duma nie pozwala ci nawet przeprosić, to sory ale ja się prosić nie będe.. i nie będe tracić na ciebie moich nerwów. - wzięłam torebkę i już odchodziłam kiedy nagle poczułam jak ktoś ciągnie mnie za łokieć w swoją stronę. Wylądowałam na klatce Justina, nasze nosy sytkały się a my mogliśmy słyszeć swoje nierówne oddechy.
Nagle się pochylił tak że wargami dotykał mojego płatka ucha. 
-Przepraszam, skarbie - wyszeptał
- Wybaczam - Powiedziałam tak cicho jak tylko mogłam, ale żeby był w stanie to usłyszeć.
------------------------------------------------------
Hej koteczki! Tak wiem, akcja może trochę za szybko sie  rozwinęła, no ale jakoś tak wyszło. Mam nadzieje jednak ze i tak wam się spodoba ;)

Rozdział 1 - Ej! nie mają 15 centymetrów!

Hej,  nazywam się Melanie i mam 17 lat. Mieszkam w miasteczku w Pensylwanii. Rodzice mają własny biznes dlatego są w domu bardzo rzadko i prawie non stop podróżują. Akurat zaczynają się wakacje, a ja siedze w domu i praktycznie niemam co robić. 
 No ale co zrobić. Może dzisiaj wyrwę się na jakąś imprezke? W końcu Jenna mówiła coś o wielkiej urodzinowej imprezie u Toma. Właśnie zapomniałam przedstawić wam moich przyjaciół. Jenna- moja BFF. Tom- Chłopak Jenny mój drugi BFF. Dalej jest Victoria (Viki), jej chłopak i mój bardzo bliski również przyjaciel Max oraz Jake brat Maxa. Ok i to tyle. niemam może za dużo przyjaciół jednak mam swoją grupkę i oddałabym za nich życie i.. na odwrót. 

                                                           **** 
Nagle słyszę dobrze mi znany dzwonek mojego telefonu, wyjmuję go z kieszeni i patrzę na ekran aby zobaczyc kto dzwoni. Ku moim oczom ukazuje się ‘JENNA<33’ Przesuwam palcem po ekranie i przykładam urządzenie do ucha. 
-Halo?
-Mell!! I jak gotowa na dziesięjszą imprezke?! -Jenna była typem ostrej imprezowiczki.
-Weź bo tak się drzesz że niewiem- burknęłam 
-Oj sory poprostu jestem podektytowana!! na maxa!! to jak, idziesz?Proszę?
Myślałam co jej odpowiedziec, az w koncu stwierdziłam, że niemam nic innego  lepszego do roboty skoro i tak rodzice wrócą pod koniec następnego tygodnia.
-Ok, niech bedzie. O której? A tak wgl, masz już jakiś prezent dla Toma?
-20:30 u Toma. Nie i w tym problem, to druga rzecz przez z którą do ciebie zadzwoniłam Chcesz się jakoś spotkac.. i może pomogłabyś mi coś wybrać?
-Wiesz, w sumie to ja tez niestety jeszcze niemam prezentu. Spotkajmy się może w galerii i razem coś wybierzemy. Co ty na to?
-Genialny plan! która jest? 
Spojrzałam na ekran telefonu aby oczytac godzinę.
-14:20
-Ok, to spotkajmy sie przy wejściu do galerii o 15, ok?
-Ok, buziaki.
Rozłączyłam się i schowałam telefon spowrotem do kieszeni.
Mam jeszcze jakies 30 min do wyjścia z domu, więc postanowiłam wziąść długi i odprężający prysznic i ogólnie się jakoś ogarnać.
Po 20 minutach byłam juz ogarnięta i z zapasem czasu więc postanowiłam zejść na doł i cos zjeść. 
Odgrzałam sobie spagetti który wczoraj zrobiłam i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Przewijałam kanały w poszukiwaniu czegoś sensownego aż w koncu zostawiłam na jakimś serialu i zaczęłam zajadać.
Kiedy skończyłam jeść spojrzałam na telefon w celu odczytania godziny bo szczerze mówiąc kompletnie straciłam poczucie czasu. Ekran pokazywał 14:48. 
Wstałam, odłozyłam naczynie do zmywarki, wzięłam torebkę wsadziłam do niej chusteczki, telefon i portfel. Szybko ubrałam moje białe Air Forcy , założyłam kurtkę, capnęłam kluczki do mojego auta i praktycznie wybiegłam z domu. Wsiadłam do auta i natychmiast kierowałam się w kierunku galerii. 

Kiedy dotarłam na miejsce, wysiadłam i spojrzałam na mojego Iphon’a. ekran pokazywał 14:49. Znając Jenne, zawsze jest przed czasem wiec napewno juz stoi przy wejsciu. Kiedy mnie dostrzegła pomachała mi na co ja odpowiedziałam jej tym samym. Kiedy podeszłam do niej przytuliłyśmy sie i obie weszłyśmy do galerii. 

    Kiedy już wybrałyśmy prezenty, kierowałyśmy się do wyjścia po drodze żartując sobie i oglądając wystawy sklepów obok których przechodziłyśmy. Nagle naszym oczom ukazał się Starbucks i odrazu zachciało nam sie kawy więc pędem tam poszłyśmy. Nagle Jenna sie zatrzymała i mina jej momentalnie zrzędła.
-Co jest?- zapytałam zdziwiona.
-Kurde, zapomniałam czegos kupić, to w związku z urodzinami Toma.
Możemy zrobic tak że kupisz kawy i umówimy się przy samochodzie za jakies 20 min? - uśmiechnęła się lekko.
-Ok, niema sprawy, a potem powiesz mi co takiego WAŻNEGO kupiłaś? - zachichotałam lekko.
-Hahah, w swoim czasie kochanie- mrugnęła.
W ciagu 2 sekund Jenna zniknęła w tłumie, a ja skierowałam się w kierunku Starbucksa. 
Nagle ktoś do mnie napisał, podejrzewam że mama jak to codziennie ma w zwyczaju pytać się mnie ‘’czy wszystko dobrze i czy sobie radzę’’- standard.
Kiedy byłam tak pochłonięta odpisywaniem mamie, cały czas kierując się do starbucksa, zderzyłam się z czym twardym, muskularnym i..dużym? 
Spojrzałam w górę i zobaczyłam te karmelowe tęczówki spoglądające prosto na mnie. Odrazu oblałam się rumieńcem widząc w jakiej pozycji stoimy. 
Kiedy i on to zauważył momentalnie się odsunął i podrapał po karku.
-Przepraszam- powiedziałam, tak cicho ze myślalam ze nawet on tego nie usłyszy, choć stał ode mnie może jakieś 10 cm.
-Nie, no ok, nic się nie stało.- Odpowiedział mi ciepło chociaż Był widocznie zdenerwowany i widać było, że się spieszył.
-Ale następnym razem bardziej uważaj i patrz gdzie idziesz.- odpowiedział tym razem nieco chłopdniej
Zanim zdążyłam mu cokolwiek odpowiedzieć ulotnił się tak samo jak się pojawił, a ja zostałam zostawiona w całokitym szoku.
Kiedy w kóńcu się częściowo otrząsnęłam skierowałam się ponownie do Starbucksa.
                                                     ****
Stałam już z kawami przy samochcodzie Jenny, ale wsiąż niemogłam wyrzucić z głowy tego tajemniczego chłopaka, fakt był gburem, ale miał coś w sobie co nie dawało mi możliwości zapomenia go. Z mojego zamyślenia wybiła mnie Jenna.
-Hej, słuchasz mnie?- powiedziała już lekko podirytowana.
-Yyy.. Tak, tak. - Odpowiedziałam niepewnie, kompletnie zdezorientowana.
-Aha, Tak tak. Mel, ty kompletnie odpłynęłaś. Co się dzieje? o czym tak myślisz?. - Zapytała kompletnie nie wiedząc co się ze mną dzieje.
Nie, nic, wszystko ok. Kupiłaś wszystko co chciałaś? Bo szczerze mówiąc chciałabym wrócić do domu, ogarnąć się i przygotować na imprezę. Ok? - Posłałam jej ciepły uśmiech. 
Odwzajemniła go ale jednak było widać, że nie odpuści tak łatwo…
-Tak kupiłam, wiem że chcesz zmienić temat żeby nie gadać o sobie, za dobrze cię znam słońce, pamiętaj tylko że ci nie odpuszczę a teraz rusz tyłeczek i zmykaj do domu się przygotować.- murgnęła do mnie.
Ok, już ide, spokojnie.- zachichotałam a ona mi zawtórowała.
Pożegnałyśmy się ściskając się i dają sobie buziaka w policzek. Podeszłam do swojego Mercedesa, odpaliłam i skierowałam się w stronę domu.
                                            **** 
Po jakiś 20 minutach ( w tym staniu w korkach) dojechałam do domu i odrazu udałam się do mojego pokoju. Poszłam do łazienki i postanowiłam zafundować sobie gorącą i relaksującą kompiel. Więc położyłam mojego Iphon’a na krzesle i pusciłam moja playliste na Spotify'u. Następnie rozpłynęłam się w przyjemnej pianie która otulała moje ciało. Po upływie jakis 30 minut wyszłam z wanny i ubrałam się już w ciuchy na imprezę. Czyli Miętowy crop-top z napisem, I postrzępione jeansowe szorty. Dodatkowo Zrobiłam make-up, zakręciłam włosy i wyperfumowałam się moimi ulubionymi perfumami od Chanel. Spojrzałam na zegarek, wskazywał 19:40.
Niewiem jak tyle czasu zdązyło upłynąć a ja tego kompletnie nie zauważyłam 
Do Toma jedzie się jakieś 20-25 min. dlatego postanowiłam że skoro mam jeszcze 30 min, postanowiłam posiedzieć na łóżku i posprawdzać różne Social Media, zawsze wtedy czas szybciej leci. Nie zdążyłam nawet jeszcze sprawdzić Twittera, a była 20:09. Zleciałam na dół po drodze pakując do torebki telefon, portfel, szminkę i moje perfumy.  Założyłam moje czarne szpilki capnęłam jakieś jabłko bo miałam ochotę coś przegryść a na to już nie było czasu, chwyciłam kluczyki i pobiegłam do samochodu. Odpaliłam auto i wyjechałam na drogę kierując sie do domu Toma. 
Kiedy dojechałam pierwsze co ujrzałam to Jenna całująca się (bardzo) namiętnie i obściskująca się z Tomem przed jego domem - Oni to nie wstydzą się tak przy wszystkich- pomyślałam i sama się do siebie uśmiechnęłąm. Kiedy tylko mnie dostrzegli odrazu się od siebie odsuneli a Jen zarumieniła się i to mocno.
W końcu do mnie podeszła i przytuliła na powitanie. Także ją przytuliłam i cmoknęłam w policzek. Zaraz obok pojawił się Tom z tym swoim usmieszkiem. 
  • Witam pana solenizanta - uśmiechnęłam się i zachichotałam
  • Witam panią w 15 centymentrowych szpilkach - puścił mi oczko i zaczął się śmiać.
Faktycznie miałam na sobie wysokie szpilki, ale kocham  je i mam wielką do nich słabość i zamiłowanie. Może nie miały 15 cm ale to prawda były dość wysokie.
  • Ej! nie mają 15 centymentrów! - Zaczęłam się ostro śmiać - Uwielbialiśmy sobie dogryzać, ale uwielbiam tego gośćia i naprawdę jest niezastąpiony.
  • Ok, to może pójdziemy potańczyć Mel? - Zapytała Jenna zaraz po tym jak skończyła się śmiać.
  • Ok. - Odparłam krótko i pociągnęłam ją za ręke w stronę parkietu. 
 akurat leciała moja ulubiona piosenka czyli ‘’Shower’’ Becky G. Zaczęłyśmy poruszać bioderkami.. i w tym momentcie zobaczyłam coś, a raczej kogoś kogo nie spodziewałam się tutaj w ogóle. Szczęka mi opadła na podłogę  i zapomniałam jak się mówi...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani, więc to jest mój perwszy rozdział <33 i nwm czy wam przypadnie do gustu czy nie, jednak liczę na tą pierwszą opcję. Jeśli jednak jakiś cudem wam sie spodoba, proszę o komy po spodem <3 Kc was i miłej nocki <3